Posty

Wyświetlanie postów z 2016

Rozdział 5.

    Lillehammer, 06.12.2014r.  Zamykałam właśnie drzwi swojego pokoju na klucz, kiedy obok mnie znalazł się Żyła. - Lenka, idziesz z nami na spacer?- zapytał, a ja podskoczyłam z przerażenia. Nie usłyszałam kiedy podszedł. - Yyy... Bo wiesz... Kraft pytał, czy nie zagram z nimi w siatkówkę, no i się zgodziłam, więc... - Więc następnym razem z nami pójdziesz- odpowiedział. Pomachał do mnie w biegu i zniknął za rogiem. Zeszłam na parter. Wyszłam z hotelu i udałam się w stronę hali, która znajdowała się kilka metrów od niego. Kiedy znalazłam się w środku, usłyszałam krzyki Austriaków. Stanęłam w drzwiach i jako pierwszy zobaczył mnie Kraft, który krzyknął: - Witamy na mikołajkowym turnieju siatkówki! Uśmiechnęłam się i podeszłam bliżej, ale wtedy zauważył mnie Gregor. - Kraft, naprawdę? Ona będzie grać z nami? - zapytał i przeniósł wzrok ze mnie na Stefana.  Kraft kiwnął twierdząco głową.  - Mam nadzieję, że bierzesz ją do swojej drużyny, bo ja nie zamierzam z nią grać.   Zacz

Rozdział 4.

    Kuusamo, 27 listopada 2014r. Po kwalifikacjach, kiedy dotarliśmy do hotelu, wzięłam szybki prysznic i poszłam na kolacje. Zdziwiło mnie trochę, ponieważ Maćka już nie było, a pozostali polscy skoczkowie kończyli jeść. Usiadłam z nimi, chwilę pogadaliśmy, ustaliliśmy, że przyjdą do mnie na masaże jutro rano, przed treningiem. Pózniej pożegnaliśmy się i poszli, zostawiając mnie samą przy stoliku. Rozejrzałam się po restauracji. W drugim jej kącie przy stoliku siedzieli Japończycy i, widząc, że patrzę w ich kierunku, pomachali do mnie. Odmachałam i dalej rozglądałam się po pomieszczeniu. Nikogo więcej nie było.  Wzięłam się za smarowanie masłem swojego chleba.  - Mogę usiąść? - zapytał ktoś.  Podniosłam wzrok znad mojej kanapki i uśmiechnęłam się.  - Jasne, Welli, siadaj - odpowiedziałam i wróciłam do robienia sobie kanapki.  - Co tam u ciebie? - zadał kolejne pytanie, biorąc do ust widelec z sałatką. - Niewiele się zmieniło od twojej porannej wizyty u mnie - zaśmiałam

Rozdział 3.

   Klingenthal, 22 listopada 2014r.  Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, jak będzie wyglądać moje życie w przyszłości. Mama już od kilku miesięcy truła mi głowę, żebym w końcu sobie kogoś znalazła, ale ja nikogo na razie nie potrzebowałam. Było mi dobrze, tak jak było. Miałam przyjaciół, na których mogłam polegać i nie czułam potrzeby posiadania kogoś bliskiego. Jednak, kiedy stałam tam wtedy przy barierkach, zobaczyłam starsze małżeństwo, które spoglądało sobie w oczy, a po chwili się pocałowali. Wiem, że może było to niegrzeczne, ale przez dłuższy czas przypatrywałam im się. Zapragnęłam mieć kogoś takiego dla siebie. Kogoś, kto pomimo moich wad, pokochałby mnie z całych sił. Rozejrzałam się. Zauważyłam inne pary na trybunach i im również się przyglądałam. Gdy obserwowałam jednego ze skoczków, trzymającego w objęciach swoją dziewczynę, poczułam ukłucie zazdrości. Po raz pierwszy od dawna odczułam brak tej drugiej osoby. Nigdy wcześniej nie pragnęłam tak bardzo znaleźć się w objęcia

Rozdział 2.

   Klingenthal, 22 listopada 2014r.  - Wszyscy są?- zapytałam, spoglądając w lusterko busa. - Nie ma Kamila- krzyknął bodajże Kubacki i wszyscy wybuchnęli śmiechem. To już wiecie, czemu nazywają go blondynką, prawda? Moim zdaniem wszyscy byli. W konkursie skacze czterech skoczków i czwórka siedziała w busie. - Kogo trener powołał na drużynówkę?- zapytałam Kota, siedzącego obok mnie i odwróciłam się do tyłu, spoglądając na skoczków. - Stefka, Dawida i Janka...- odpowiedział, a ja spojrzałam w jego kierunku. - I ciebie- dokończyłam i odpaliłam silnik busa. Musiałam prowadzić, bo reszta sztabu pojechała pierwszym busem z wszystkimi nartami i kombinezonami, a mi zostawili dowiezienie tych tumanów na skocznię. W naszym środowisku robię za fizjoterapeutę wszystkich możliwych nacji, czasami czuję się jak książka, bo mnie ten trener wypożyczy, później tamten. A tak poza tym to jeszcze za kierowcę polskich skoczków. Także gdyby ktoś potrzebował podwózki, to można się do mnie zgłaszać. -