Klingenthal, 21 listopada 2014r. W jej pokoju rozległo się głośne pukanie. O nie. Nie ma zamiaru wstawać. Przez bankiet powitalny, zorganizowany na jej cześć przez kolegów z pracy z okazji jej powrotu, poszła spać dopiero po trzeciej. W dodatku ten cholerny ból głowy, spowodowany "syndromem dnia wczorajszego". Obróciła się na drugi bok i otworzyła jedno oko. Spojrzała na zegarek. 6:45. Na pewno NIE!, pomyślała. Złapała poduszkę, leżącą obok i położyła ją sobie na głowie, chcąc odciąć się od świata i ponownie zasnąć. Nagle stukanie ustało. Odetchnęła. Poszli sobie, stwierdziła. Ściągnęła poduszkę z głowy i ucieszyła się spokojem, kiedy do pokoju ktoś wszedł. - Wstawaj!- zawołał i podszedł do jej łóżka. - Piotrek, czy ty wiesz, która jest godzina?- zapytała z wciąż zamkniętymi oczami. - Hehe, wiem. Prawie siódma. Ale se tak pomyślałem, że jak jedziemy trenować, to ty będziesz chciała jechać, hehe, z nami- usiadł obok niej na łóżku. Obróciła się na drugi bok. - Ni
Komentarze
Prześlij komentarz